W poprzednim poście pokazałam Wam jak spędziliśmy nasze wakacje, a teraz zobaczcie gdzie mieszkaliśmy. Urokliwy cottage przerobiony ze stajni z dobudowaną nowoczesną częścią, w której znajdowały się sypialnie. Sypialni było 4, dwie łazienki, salon i otwarta kuchnia. Na wyposażeniu było wszystko. Dosłownie wszystko, co jest potrzebne żeby coś ugotować, umyć się, zrelaksować oraz wyspać. Dzieci też znalazłyby coś dla siebie: domki dla lalek, hamak, PlayStation, stół do mini hokeja no i TV.
Kupiliśmy bilety do Belfastu i polecieliśmy odwiedzić przyjaciół 🙂 huraaaaaa !!!
A tu „mała” niespodzianka . . . Wylądowaliśmy. Znajomi zapakowali nas w samochód i mówią, że czeka nas jeszcze 3 godz jazdy. Z Belfastu pojechaliśmy do Killybegs. Nie protestowaliśmy, a wręcz przeciwnie, byliśmy szczęśliwi i ciekawi tego co nas czeka 🙂 Warto było tyle jechać. Polecam każdemu to miejsce na wakacje. Zobaczcie sami 🙂